Witam karpiowe świry moja zasiadka dobiegła końca,nie było lekko gdyż pogoda nie rozpieszczała w nocy mróz a w dzień zimny wiatr, słońca jak na lekarstwo, ale w tych warunkach udało się złowić aż 27 ryb w tym dwa amury.
Nad wodą byliśmy w niedzielę o jedenastej szybkie rozkładanie sprzętu, typowanie miejscówek i zestawy lądują w wodzie. Pierwszy dzień napawa optymizmem karpie choć ospałe pobierają nasze kulki i co kilka godzin udaje się coś wycholować.W środę załamanie pogody,leje prawie przez cały dzień a karpie trochę przystopowały.Czwartek to już z powrotem wiatr i od czasu do czasu słońce, ale karpie zaczynają żerować i to lepiej niż wcześniej.
Noc to już istne szaleństwo, branie za braniem, ciągłe wywożenie zestawów przy minusowej temperaturze strasznie mnie wykańcza i o trzeciej w nocy postanawim więcej nie wywozić zestawów na stojaku zostaje tylko jeden kij na którym nie było brań i idę spać. Około godz szóstej odzywa się sygnalizator od pozostawionej wędki.Na szczęście witają mnie promienie słońca które szybko przepędzają szron z moich wędek i reszty sprzętu. Jeszcze tylko szybka sesja z wyciągniętym karpiem i kilkoma złowinymi późno w nocy i mogę wywozić na nowo zestawy.
Jeszcze kubek gorącej kawy i zaczynam powoli się pakować gdyż mój czas dobiega końca. Karpie szczególnie upodobały sobie owocowe popki CARRUM i małe bałwanki. Ta zasiadka długo pozostanie w mojej pamięci gdyż mogłem ją spędzìć z żoną która poprawiła swój rekord a także z ośmioletnią córką i ojcem oraz świetnymi wędkarzami których spotkałem nad wodą. Z pozdrowieniami Grzesiek i do zobaczenia nad wodą.
Więcej zdjęć: http://fishing.carrum.pl/galeria-chroscicki-grzegorz-11.html